21.08.2016

Maestro, please ...

Mijający tydzień spędziłem na rzeźbiarskim plenerze w Rakowcu. Imprezę pt ,,Orkiestra gra,, zorganizował Gminny Ośrodek Kultury w Kwidzynie. Muszę stwierdzić, że był to najprzyjemniej twórczo spędzony czas odkąd pamiętam. Dzięki ludziom, których tam poznałem, jak i niektórym kolegom, z którymi przyszło mi współpracować. Dzięęęki! :-D
Zastanawiając się nad pracą, którą chciałbym tam wykonać, pomyślałem, że przecież żadna dobra, mądra orkiestra nie może dobrze, mądrze zagrać bez dobrego, mądrego Dyrygenta. Szukając inspiracji w pierwszej chwili pomyślałem o Januszu Siadlaku (link), założycielu i dyrygencie częstochowskiego chóru Collegium Cantorum (link). Słucham czasami ich wykonań w internecie. Postać charyzmatyczna i niezwykle charakterystyczna dla polskiego, muzycznego pejzażu. Piszę o inspiracji, nie próbie sportretowania, gdyż nie jest to zadanie do zrealizowania w czasie pięciodniowego pleneru.
Figura, którą wykonałem, prawą dłoń, z batutą, ma uniesioną w klasycznym, dyrygenckim geście. Natomiast pięć palców lewej dłoni jest połączonych z pięciolinią z osadzonym na niej kluczem wiolinowym. Jakby dłonią pobierał Muzykę, którą następnie, poprzez Batutę, przekazywał Zespołowi.
Praca jest wykonana w drewnie dębowym i mierzy 215 cm.
Pierwsza w Polsce drewniana, plenerowa rzeźba Dyrygenta.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.