W wakacje, daaaleko od domu, rzeźbiłem w pięknym, czerwonym dębie. Tak mi się spodobał ten materiał, że wyciąłem sobie aniołka na pamiątkę. Wrzuciłem go do bagażnika z małą nadzieją, że dotrwa w całości. Drewno było mokre, dąb przy schnięciu niemiłosiernie pęka, ale to nie było dla mnie istotne. Okazało się jednak, że pojawiło się tylko jedno pęknięcie, które pozostawiłem jak pionową, czerwoną bliznę. Mało rzuca się w oczy- ja ją widzę, gdyż wróciłem stamtąd z taką samą.
anioł z blizną, dąb, bejca, wosk, 42 cm
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.